Tytuł może wydawać się dziwny, ale kilka ostatnich dni skłoniło mnie do napisania tego artykułu. Nawarstwiały mi się ostatnio dziwne kontakty właśnie przez Facebooka. Spróbuję więc opisać kilka rzeczy i przedstawić moją opinię na temat zastosowań Facebooka. Nie zgadasz się ze mną? Nie masz obowiązku, ale miło mi będzie, jeżeli w komentarzu napiszesz w czym i dlaczego.
Przypadek pierwszy – kontakt służbowy
Opiekuję się stroną internetową, w związku z jej treścią i funkcjonowaniem kontaktuje się wielu ludzi. W tym celu na owej stronie podaję zarówno specjalny adres e-mailowy przewidziany do kontaktu w sprawach strony (jeżeli będzie zainteresowanie, to kiedyś postaram się opisać mój sposób organizacji pracy), jak i służbowy numer telefonu.
Nie podaję tam mojego konta na Facebooku. Po pierwsze dlatego, że konto na tym portalu jest sprawą prywatną już z samego założenia portalu. Do obsługi marketingu itp. służą tam strony. Dlatego kontakt przez komunikator czy wiadomość nie jest dobrym sposobem zgłoszenia problemu czy prośby odnośnie pracy.
Jako freelancer Facebooka mam raczej przez cały czas włączonego – często nawet wtedy gdy nie ma mnie przy komputerze. Czasami sprawdzę wiadomość na telefonie, czasami jeszcze gdzieś indziej. Przy organizacji pracy opartej o skrzynkę mailową taka wiadomość czasami/często (to w zależności od wagi) zostanie po prostu zagubiona. Zapamiętaj więc
Do kontaktów służbowych służy e-mail lub telefon (jeżeli podany).
Facebook planuje w przyszłym roku wdrożyć platformę Facebook at Work ale do tego czasu mówimy mu stanowcze nie.
Przypadek drugi – kontakt z nauczycielem
Dzień dobry. Nie miałem czasu przyjść na zebranie. Jak sobie radzi mój syn?
Dziękuję Bogu, nie jestem nauczycielem. Niech dziękuje za to i ów rodzic, bo gdyby coś takiego do mnie trafiło to nie ręczę za siebie.
To, że nie płacisz za naukę dziecka w szkole publicznej, nie oznacza, że nie kontaktujesz się z nauczycielami w sprawach służbowych. Jakbyś się czuł, gdyby ktoś zadzwonił do Ciebie o ósmej wieczorem i pytał np. czy w urzędzie jest do odbioru jego prawo jazdy?
Człowiek ma prawo do swojej prywatności i odpoczynku poza godzinami pracy. Powyższy przypadek nie ogranicza się do nieumiejętności korzystania z Facebooka – to już elementarny brak kultury osobistej.
Przypadek trzeci – niech cały świat zobaczy
Nie, nie chodzi mi tu o wpisy typu
Kupiłem jacht. Fajny, nie?
Jak ktoś chce, niech umieszcza. Jego jacht, jego problem. Gorzej gdy na naszej tablicy pojawi się publicznie coś, czego byśmy nie chcieli – gdy ludzie nie rozróżniają wpisu na cudzej tablicy od wysłania do nich wiadomości. Zdarzyło się Tobie coś takiego?
Jak temu zapobiec? Drogi są dwie:
- Edukuj znajomych. Droga trudniejsza, ale dzięki temu będą oni nadal mieli możliwość publikowania na Twojej osi czasu.
- Wyłącz im tę możliwość – odwiedź stronę ustawień osi czasu na Facebooku i wyłącz możliwość publikowania na Twojej osi czasu. Niestety są tu tylko dwie opcje – albo tylko Ty, albo wszyscy znajomi, więc uważaj.
Walcz o swoje
Daj dość do głosu poczuciu własnej wartości! Jesteś czymś więcej, niż tylko praca którą wykonujesz. Zwróć uwagę osobom, które piszą do Ciebie na Facebooku czy na komórkę po godzinach, że sobie tego nie życzysz.
Jeżeli to nie pomoże – czas sięgnąć po cięższe metody. O nich następnym razem.
Niedoszły Bibliotekarz napisał
Podstawową wadą fejsgłupa jest jego nieprzeszukiwalność, co wyklucza go w kontaktach ważniejszych niż „o której idziemy dziś/jutro na piwo” lub wymagających jakiegokolwiek odszukania czegoś po pewnym okresie czasu.
Łukasz Jasiński napisał
Zgadza się, vide grupa WordPressowa (Ja wiem, że kiedyś było, ale…) 🙂 Brakuje też jakiegokolwiek wątkowania wiadomości, żeby chociaż ręcznie się dało to ogarnąć. Niestety młode pokolenie „nie lubi” maila