Po raz kolejny nic nie wyszło z wrzutek w środku tygodnia. Tematów przybywa, nie ma kiedy ich omówić porządnie. Tym niemniej koniec urlopu daje jakieś nadzieje na powrót systematycznych artykułów. Tymczasem dzisiaj: o Google tłumaczącym napisy na zdjęciach, niezwykle popularnej mobilnej appce, która wreszcie dorobiła się wersji webowej, nowej funkcji facebooka, dwóch nowych infografikach i narzędziu do tworzenia własnych.
Google Translate na androida
tłumaczy napisy na zdjęciach. Wystarczy palcem zaznaczyć tekst, a mechanizmy OCR go rozpoznają i przetłumaczą na dowolnie wybrany język. Nie ma tu rozszerzonej rzeczywistości czy innych technicznych bajerów – tylko prosty serwis spełniający swoją podstawową funkcję. Jedyny minus to to, że do pracy wymaga połączenia z internetem. Jeżeli znajdziesz chińską knajpkę z menu w ichnim języku, upewnij się, że wewnątrz jest wifi, zanim zaczniesz tłumaczyć. Chyba że transmisja 3G w roamingu nie robi na Tobie wrażenia.
źródło: http://googletranslate.blogspot.com/2012/08/point-tap-brush-and-listen.html
A propos wyjazdów
Podczas urlopu zostałem prawie bez nawigacji – pozostało tylko wierne Google w telefonie. Od jakiegoś roku korzystam z Sygica (nb. świetna appka – bliższy opis wkrótce) i bardzo sobie go chwaliłem. Do czasu, aż dwa dni przed wyjazdem producent wprowadził aktualizację oprogramowania i map. Po aktualizacji, mój i551 przestał wyświetlać wszelkie napisy, zamiast nich pojawiły się białe lub czarne prostokąty. Szybka lustracja forum pomocy technicznej pokazała, że producent jest świadom problemu. Kolejna aktualizacja, która to załata zostanie wydana wkrótce. Wkrótce okazało się być wczorajszym wieczorem.
Poza tą drobną wpadką, aplikację polecam z czystym sumieniem każdemu. Zwłaszcza, że za przystępną cenę otrzymujemy dostęp do map i ich wieczystej aktualizacji. Więcej o programie – wkrótce.
A na fejsie
możesz wysyłać pocztówki. No może jeszcze niekoniecznie Ty, ale grupa testerów (najpewniej w USA) już tak. Co to pocztówka? Dawno, dawno temu, jak jeszcze nie było MMSów, ludzie wysyłali do siebie zdjęcia (najczęściej nie swoje, tylko kupione w sklepiku/na poczcie), na odwrocie wypisywali kilka słów pozdrowień i wysyłali pocztą (nie, nie e-mailem, przez listonosza) znajomym. Teraz o wszystko zatroszczy się automat strony. Jeśli nie znasz adresu znajomego, możesz go wprost o niego za pośrednictwem Facebooka poprosić.
źródło: http://mashable.com/2012/08/09/facebook-postcards/
Jak Obama porywa tłumy
w internecie. Gdybym chciał być złośliwy napisałbym, że to typowe dla polityka – pominąć niewygodne fakty i skupić się na tym, jak przekonać innych, że chce się ich dobra (albo raczej, że ten drugi nie chce). Trzeba jednak przyznać, że dzięki prostocie przekazu i czytelności taka infografika potrafi przemówić do wyobraźni wielu czytelników. A chyba o to powinno w infografikach chodzić.
Co prawda specjaliści od pozycjonowania będą mówić, że infografika jest po to, żeby ludziom się spodobało i do niej linkowali (tak, tak, w internecie nie ma nic za darmo). To nie jest jednak ten przypadek – można być pewnym że stada wolontariuszy umieszczą tę grafikę na każdej możliwej stronie, profilu społecznościowym i w wielu innych miejscach, w których byśmy się jej nie spodziewali.
A na Google+ pustki
I Mashable chyba wie dlaczego. I dzieli się tą wiedzą z nami w postaci… tak zgadliście – infografiki. Tytuł – Dlaczego Google+ wygląda jak nawiedzone miasteczko. Chyba coś w tym jest.
A jeśli ty też chcesz robić infografiki
to powstało nowe narzędzie dokładnie dla Ciebie – infogr.am. Produkuje wykresy, przyjmuje dane w formie arkusza kalkulacyjnego, pozwala na dodanie własnych grafik i opisów. Spróbujesz?
A na dobry weekend
Zamiast zwyczajowej grafiki bądź głupawego zdjęcia – propozycja dla fanów Angry Birds. Powstał projekt i być może dzięki crowdfundingowi trafi on do mniej lub bardziej seryjnej produkcji. Masz dość mazania palcem lub „naciągania” procy myszą? Skorzystaj z dedykowanego kontrolera:
Super Angry Birds – a Tangible Controller from Andrew Spitz on Vimeo.
Leave a Reply