Od Wordcampa w Poznaniu minęły już dwa tygodnie. Obiecywałem podsumowanie konferencji.co niniejszym czynię.
Zacząć należy od podziękowań fora Pawła Ludwiczaka – organizacja była rewelacyjna: dobra sala, gadżety, pizza w przerwie między wykładami i darmowe piwo wymagały na pewno niemałych starań.
Przechodząc do tego, co było najważniejsze – wykładów – podkreślić należy, że te w ogromnej większości dorównywały poziomem organizacji. Przez wiele z nich jak mantra przewijały się „własne typy postów”. To właśnie one pozwalają na wykorzystanie WordPressa jako framework dla zaawansowanych aplikacji.
Rewelacyjny był wykład „jak zostać freelancerem”. Padło na nim wiele konkretnych porad, co wszyscy zainteresowani docenili.
Ta edycja Wordcampa była awizowana jako adresowana raczej do zaawansowanej części użytkowników WordPressa. Zmalało to odzwierciedlenie w sporej ilości tematów czysto technicznych – tworzenie wtyczek, szablonów, cache. Było to bardzo widoczne w moich relacjach na żywo. Te wykłady również były ciekawie prowadzone. Co ważne, prelegentami byli praktycy, więc treść bliska była chyba każdemu, kto miał cokolwiek wspólnego z rozbudową WordPressa.
Tyle dobrego nie da się powiedzieć o wykładzie o bezpieczeństwie. Ten wyglądał jak zlepek kilku poradników, z wordpressem powiązanych bardzo luźno. Część porad była wręcz wbrew logice (np. otwarcie portu mysql).
Wykład Magdy Bród o SEO był merytorycznie dobrze przygotowany. Spodziewałem się trochę wyższego poziomu, tymczasem omawiane były raczej podstawy. Nie była to absolutnie wadą, reakcje sali jako pokazały, że takie były oczekiwania.
Podsumowanie będzie krótkie – do zobaczenia na następnym Wordcampie!
Leave a Reply