W dzisiejszym odcinku o tym, czy wspieranie open-source zawsze ma sens, o masowej wysyłce maili notka (wbrew pozorom) niesponsorowana oraz sposób opanowanie kilku kont twitterowych (bo czasem się przydają) .
Czy open-source jest złe
Na pewno nie. Ale trzeba mieć naprawdę wielką siłę przebicia, by forsować takie rozwiązania w niektórych sytuacjach. Ostatnio we własną siłę uwierzyło Google ogłaszając koniec wsparcia dla kodeków .h264 w przeglądarce Chrome. Zamiast tego lansować będzie własny, aczkolwiek otwarty, WebM. Dzięki temu ma nastąpić szybszy rozwój kodeka, jego akceptacja przez twórców oprogramowania i sprzętu przy zachowaniu gwarancji niezależności i dostępności dla wszystkich.
Brzmi fajnie, ale .h264 jest po prostu lepszy. Część z jego rozwiązań jest opatentowanych, a jakością i wydajnością bije inne kodeki na głowę. Co więcej jest wspierany sprzętowo.
Życzę Google wszystkiego najlepszego, ale bez wielkiej wiary w sukces. Zwłaszcza, że na „w razie czego” programiści Chrome przewidują także obsługę OGG Theora wspieranego przez Mozillę.
Massmailing dla każego
Jakiś czas temu proponowałem pobranie darmowych szablonów marketingowych e-maili. Dziś mam dwie propozycje dla wysyłających. Pierwsza to całkowicie darmowy open-source’owy system PHPList. Instalujemy w podkatalogu lub na subdomenie, dodajemy obsługę bazy danych… i wszystko gra. Obsługuje dodawanie użytkowników do list przez linki i maile wysłane na adres sprawdzany przez system, sprawdza zwroty i sam aktualizuje bazę. Jedynym problemem jest limit wysyłanych maili na serwerze SMTP. Częściowo problem można obejść przez harmonogram wysyłania.
Drugim rozwiązaniem, prostszym w obsłudze i niewymagającym długiej konfiguracji ani własnego webserwera jest skorzystanie z serwisu MailChimp. W wersji darmowej pozwala on na wysyłkę do 6000 maili miesięcznie do maksymalnie 1000 odbiorców. Ponadto komunikuje się sprawnie z Twitterem i Facebookiem. Jak dla mnie, ekstra.
A propos Twittera
Ostatnio robiłem porządki, oddzieliłem konta @ljasinski_pl od prywatnego @lucasyasCMG. Następnie skupiłem się na znalezieniu narzędzi, które pomogą mi sobie z tym poradzić. Tradycyjne przelogowywanie pomiędzy kontami odpada z oczywistych względów. Przez pewien czas używałem HootSuite, ale brakuje mu tego czegoś, co sprawia, że chcemy do tej aplikacji wrócić. Krążąc po internecie znalazłem coTweet i się w nim zakochałem. Rozdział kont (w wersji darmowej 🙂 do 5) jest prosty w wykonaniu, obsługuje skracanie adresów przez bit.ly również z własnym kluczem api, harmonogram tweetów itp. Problemem jest wyszukiwanie, które u mnie (przeglądarka – Chrome) potrafi pokazać brak tweetów na temat „pagerank”?!. Dzięki szybkiej pomocy technicznej dowiedziałem się, że „problem jest nie do odtworzenia przez technika” i otrzymałem sugestię, że może to kwestia przeglądarki. Na szczęście w Firefoxie (4 beta z kilkoma rozszerzeniami ze starej wersji) wszystko działa ok. Android? To osobne kwestia – o tym następnym razem.
Leave a Reply