Taka dyskusja rozpętała się na cnet.com, a także na polskim Antyweb. Jak z tym jest naprawdę?Moim zdaniem, problem jest znacznie bardziej skomplikowany. Zacznijmy od faktów. RIAA i IFPI, potężne organizacje zajmujące się walką z piractwem fonograficznym, zwróciły się do G o pomoc w tropieniu piractwa w internecie. Zarówno RIAA, jak i IFPI nie robią tego charytatywnie. To armie prawników wyspecjalizowanych w ściganiu za wszelkie przejawy piractwa, nawet te nie do końca udowodnione,chorych, bezdomnych, a czasem po prostu przypadkowych ludzi. I, powiedzmy to sobie otwarcie, nie żyją z tego źle. To po prostu kolejna armia oportunistów niczym nie różniących się od tak pogardzanych w USA ambulans chasers. Chociaż firmy PR-owe i lobbyści chcą zmienić ten obraz, jest on społeczeństwom dobrze znany.
Tak więc dotarliśmy do momentu, gdzie RIAA zwraca się do Google o pomoc. Licząc na co? Że z dobrego serca, dostaną dostęp do API czy moc obliczeniową serwerów i bazy danych? W imię czego? Dla RIAA pewnie 'sprawiedliwości społecznej’. Ale czymże jest sprawiedliwość społeczna? Chyba czymś innym niż sprawiedliwość, bo inaczej, po cóż byłby dodatkowy przymiotnik?
Tak więc Google chce również udział w tym torcie, z którego pełnymi garściami czerpią organizacje broniące „praw twórców”. Ile z tego mają ci ostatni? Kogo to obchodzi?
Wysuwa się argument, że Google ma już gotowe mechanizmy. I co z tego? Postaw się w hipotetycznej sytuacji: napisałeś rewolucyjny skrypt portalu internetowego. Coś, przy czym facebook i cała blogosfera mogą się schować. Przychodzi do Ciebie gość i mówi, daj mi ten silnik. Nie sprzedaj, daj. Przecież masz już gotowy. Kto na to pójdzie?
Powoli czas na podsumowanie. Stanowisko Google rozumiem i się z nim zgadzam. Nie oznacza to jednak, że popieram piractwo. Wręcz przeciwnie! Uważam jednak, że twórcom należy się prawdziwa ochrona ich interesów. I to nie koniecznie przez pozwy przeciwko piratom. Jak pokazują badania, skuteczniejsza jest zmiana polityki cenowej gigantów. Po prostu piractwo się przestaje opłacać. Dochodzi do tego jeszcze coś takiego, jak szacunek wobec twórców. I widać to nawet w środowiskach młodzieżowych.
Słucham tego, czy tamtego, ale tego szczególnie. Mam nawet oryginalną płytę.
Nie dlatego, że pirata słucha się gorzej. Po prostu, gdzieś w głębi, w każdym jest przekonanie, że muzykom należy się jakieś podziękowanie. Tylko niech na to podziękowanie będzie nas stać.
Leave a Reply