A może raczej sukces gospodarki? Wszak „Polska gospodarka stała się synonimem powodzenia i sukcesu.”. Tylko co z tego ma przeciętny obywatel.
W kraju drożeje wszystko. Wzrosną ceny żywności nieprzetworzonej ze względu na wygaśnięcie derogacji unijnej. Ok. Rozumiem. Brawa więc dla rządu, że próbuje to ludziom osłodzić obniżką VAT na żywność przetworzoną. I tu chwalenie rządu się kończy.
Podwyższanie podatku od towarów i usług uderzy we wszystkich. I nie chce mi się wierzyć, że dla przeciętnej rodziny będzie to kilkanaście groszy dziennie. Szybki rzut oka na rachunek za telefon utwierdza mnie w tym przekonaniu – to ok 1/3 miesięcznej podwyżki wg premiera. A w domu nie tylko ja mam telefon 🙁
Budżet państwa jest w złym stanie. Zgadza się. Finanse publiczne leżą – to prawda. Tylko dyskusji o tak kluczowych dla Polaków sprawach nie chowajmy za parawanem wydarzeń błahych, acz medialnych. Nie trzeba być jasnowidzem na miarę p. Jackowskiego by przewidzieć, że przeniesienie krzyża wywoła awanturę, a dodatkowo posiedzenie SN w sprawie ważności wyborów też sprzeda się łatwiej niż dyskusje o podatkach. Tak dobrany termin posiedzenia rządu niekoniecznie świadczy o czystych intencjach.
Tym bardziej zdziwiłem się, gdy pewna gazeta, której zarzuca się silne koneksje z pewną nielubianą grupą etniczną, podała, że rząd planuje podwyżkę cen paliw. I nie o VAT na paliwo tu chodzi. Ten wzrośnie swoją drogą. Dodatkowo zlikwidowane zostaną ulgi na biokomponenty, które teraz obowiązkowo znajdują się w każdym sprzedawanym paliwie. Spowoduje to razem z VATem wzrost cen o 9-11 gr na litrze. A ten wzrost cen przełoży się na wszystkie towary.
I tak powoli zarzynano polską gospodarkę. A w świetle kamer Krakowskie Przedmieście…
Leave a Reply