Jaki on będzie, czas pokaże. Czy zależny od premiera Tuska? Czy lepszy od Kaczyńskiego? Na te pytania odpowiedź poznamy być może wkrótce, być może za jakiś czas. Pytajmy wróżki, jasnowidza…
Tak jak teraz niewiadomą jest przyszła prezydentura, tak w noc z niedzieli na poniedziałek, były nią wyniki wyborów. Tym razem wszystkie stacje telewizyjne postarały się i zamówiły exit polls – sondaże polegające na odpytywaniu wychodzących z lokali wyborczych ludzi. Tego typu badanie jest o niebo dokładniejsze niż sondaż telefoniczny, jaki zamówiły podczas pierwszej tury zarówno TVN jak i Polsat. Ktoś w kierownictwie widocznie wiedział, na czym polega różnica, ale nie przekazał tego dziennikarzom.
W wieczorze wyborczym TVN24 raziła nieporadność prowadzących. Dostawali „jakieś” wyniki sondażu do odczytania. Czasem dwa na raz, czasem niezgodnie z informacjami pojawiającymi się na ekranie. A już interpretacja tych danych pozostawiała wiele do życzenia. Zarówno teraz, jak i dwa tygodnie wcześniej słyszałem „XX procent osób z wykształceniem wyższym głosował na YY” zamiast „Spośród osób głosujących na YY, XX procent legitymowało się wykształceniem wyższym”. Różnica dość istotna.
Raziło też niezrozumienie przez ekspertów danych, które mieli omawiać. Jak jeden z ekspertów tłumaczący, ze dane z PKW z 20% komisji są bardziej reprezentatywne niż tzw. late polls. Dla wyjaśnienia late polls są to dane stworzone na podstawie protokołów z pewnej liczby (w tym przypadku 1000) komisji, które stanowią próbę reprezentatywną, a więc odzwierciedlają istniejące w społeczeństwie różnice (miejsce zamieszkania, wielkość miejscowości, wykształcenie ludności itp.). Natomiast dane z PKW były danymi napływającymi nawet nie losowo, były to dane z komisji najmniejszych i położonych najbliżej siedziby okręgu. PKW bowiem ogłaszała wyniki tylko na podstawie tych komisji obwodowych, które zdołały do komisji okręgowej dostarczyć protokół. Tymczasem dużo wcześniej PKW była w posiadaniu wyników przesłanych internetowo przez komisje. Można było je podać, były tak samo nieoficjalne, a regulacji prawnych w tym zakresie brak.
Kończąc optymistycznie: 56% to naprawdę niezła frekwencja. Szczególnie w wakacje. A jaki będzie nowy prezydent?
Demokracja to ustrój, który gwarantuje, że nie dostaniemy lepszych władz niż takie, na jakie zasługujemy
(W. Churchill)
No dobra, to nie było takie do końca optymistyczne. Obym się mylił.
Leave a Reply