Pod patronatem Microsoft i Facebooka powstał serwis http://docs.com – pakiet biurowy online. Zapraszam na pierwszy w Polsce test porównawczy z pakietem Google Docs – najbliższym i oczywistym konkurentem.Zacznijmy od zalet. Jedną z najważniejszych jest wsparcie Microsoftu wraz z niepisanym standardem dokumentów Office. Choć Open Document Format z OpenOffice.org jest od zawsze uznawany przez ISO jako standard, to właśnie dokumenty w formacie Microsoftu są najbardziej rozpowszechnione. Czy to wsparcie jest ważne – oczywiście. Dzięki temu dokument zaimportowany do systemu wygląda dokładnie tak jak w stacjonarnym edytorze. Bije na głowę chociażby konwertery z Google Docs. Tu wielki plus dla nowego pakietu.
Integracja z kontami użytkowników na Facebooku. Jest to niewątpliwie zaleta. W prosty sposób możemy udostępniać dokument znajomym, edytować grupowo i publikować w sieci. Jednak nie jest to żadna nowość. Podobne, a nawet bardziej rozbudowane narzędzia dostarcza Google Docs. Plusem nowej aplikacji jest powszechność Facebooka – znacznie większa niż aplikacji Google. W tej kategorii remis z delikatnym wskazaniem na nowego.
Interfejs. Google Docs do złudzenia przypomina klasyczne aplikacje biurowe z menu i paskami narzędzi. Produkt Microsoftu… do złudzenia przypomina „stacjonarnego” Worda. Podstawą interfejsu jest wstążka znana z Office od wersji 2007. Czy dobrze to, czy źle, zależy od indywidualnych preferencji użytkownika. Biorąc pod uwagę, że w kwestii interfejsu Microsoft narzuca standardy forsując wstążkę w Windows 7, mały punkcik dla „nowego”.
Jeśli uważasz, że tekst ten jest tendencyjny i masz ochotę się po mnie ostro przejechać, przerwij czytanie w tym momencie. Jeśli, mimo wszystko, interesuje Cię, jak pakiety sprawują się w praktyce – czytaj dalej.
Oto nadchodzi sądna kategoria – funkcjonalność. I wszystko powyższe przestaje mieć znaczenie. Nowy pakiet nie ma polskiego słownika. To jeszcze beta, możemy wybaczyć. Mamy wybór czcionki, ustawienia akapitu i style, żywcem przeniesione z Worda. Mamy możliwość wstawienia tabeli, obrazka lub hiperłącza. Mamy… wróć. Nie mamy! Tu kończą się funkcje edytora tekstu. Ktoś powie – wystarczy. Zgodzę się. Dla większości użytkowników to w zupełności wystarczy. Do pełni szczęścia brakuje tylko widoku w układzie strony. Tylko dlaczego wstawianie obrazków mi nie działa??? Zarówno cliparty, jak i obrazki z dysku, powodują zawieszenie aplikacji. Funkcje edytora Google Docs? Wszystko powyższe + prawdziwa edycja styli, akapitów itp. Prawdziwa aplikacja która jest w stanie zastąpić wersję desktopową. I nie ma problemów z grafikami.
Może Microsoft poprawił się przy arkuszu kalkulacyjnym? Mały arkusz do obliczeń związanych z jedną z gier online (nazwy nie podam, żeby nie uprawiać kryptoreklamy) przeniesiony wspaniale. Zachowane całe formatowanie. I tu kończą się zalety. Wady: brak wstawiania wykresów!!! Czy trzeba szukać więcej? OK – arkusz nawet nie udaje, że można wstawiać obrazki – po prostu nie ma takiej opcji.
O Powerpoincie Online innym razem. Bo w chwili obecnej byłoby to po prostu kopanie leżącego
Leave a Reply