Co prawda już nie piątek – ten upłynął w podróży do Piły na finały II ligi brydżowej. Co się działo w tym tygodniu. Google wycofuje się z Gears intensywnie rozwijając ofertę dla urządzeń przenośnych. Poza tym kolejne zastosowanie dla virtual hotspot oraz problem z… nadmiarem klientów.
Do czego się przyda virtual hotspot?
Jest to idealna zabawka dla leniwych. Dzięki temu można podłączyć telefon z Androidem do komputera przez WiFi. Dla posiadaczy starszych wersji systemu jest to rewelacyjna opcja, ponieważ nie ma możliwości połączeń przez Bluetooth. A po co się łączyć? Żeby obsługiwać zdalnie komputer. Możliwości jest kilka, ja polecam dwie: Remotedroid – wirtualna klawiatura i touchpad oraz MPC Remote – pilot do Media Playera Classic. W rzeczonej Pile wygoda nie do przecenienia – bezpieczniej niż udostępniać porty na publicznym hotspocie hotelu.
RIP Google Gears
Według Google usługa przestaje być potrzebna. Przestanie być wspierana w Firefoxie 4 i IE9, zniknie także w 12 wersji Chrome. Co zamiast tego? Na razie obietnica, że wszystko da się zrealizować za pomocą funkcji HTML5 – nowocześnie, uniwersalnie i bez zbędnych dodatków. Cóż – pożyjemy, zobaczymy.
Za to na komórkach…
pojawił się Instant Preview. Oczywiście nie narzuca się sam, trzeba go uruchomić klikając znaną z desktopowej wersji lupę. Później można wygodnie za pomocą gestów przemieszczać się pomiędzy podglądami kolejnych stron. Jak napisała Cynthia Boris, oznacza to początek oceniania książki po okładce. Może i tak, ale żeby trafić na czoło wyników wyszukiwania jakiś content trzeba jednak mieć.
Domeny *.tk w służbie SEO
Darmowe domeny stały się nagle potrzebne ze względu na konkurs SEO. Chodziło w nim o wypozycjonowanie hasła „wpolscemamymocneseo”. W związku z tym wielu chętnych szukało domen ze słowem kluczowym, część wybrała domeny *.tk. Z niecierpliwością czekam na rezultaty. Czy końcówka domeny ma wielki wpływ na jej wartość? Czekam na komentarze.
Za dużo klientów – też źle
Przynajmniej dla Twittera. Oznacza bowiem znaczne przeciążenie API. Co więcej – masa aplikacji narusza warunki korzystania z usług co powoduje wygaśnięcie kluczy i koniec programu. Taki przypadek dotknął mnie osobiście – otrzymałem maila, że używany przeze mnie TwitDroyd zostanie zdalnie wyłączony. Doszło do tego, że administratorzy Twittera zniechęcają ludzi do pisania własnych aplikacji:
More specifically, developers ask us if they should build client apps that mimic or reproduce the mainstream Twitter consumer client experience. The answer is no.
Niby jest to oczywiste, że powielanie już istniejących rozwiązań nie prowadzi do niczego, ale mimo wszystko taka wypowiedź to ewenement.
Leave a Reply