Odczucie oczywiście subiektywne, jak to na blogu. A mianowicie… jest to… niedostępność rozszerzeń. Ale jest na to sposób!
Poniższa metoda nie gwarantuje 100% powodzenia. Co więcej, niektóre dodatki mogą (teoretycznie – nigdy osobiście mi się nie zdarzyło, aczkolwiek czuj się ostrzeżony) uniemożliwić uruchomienie przeglądarki. W takim wypadku skorzystaj z trybu awaryjnego. Przed instalacją dodatków zrób kopię bezpieczeństwa całego profilu, lub przynajmniej zakładek. Uff. Jedziemy 🙂
1) Otwieramy witrynę z dodatkami i znajdujemy ten, który nas interesuje. Oczywiście prawo Murphy’ego mówi, że nie ukazała się jeszcze wersja dodatku współpracująca z naszym Firefoxem. Trudno.
2) Pobieramy dodatek. Klikamy prawym na biały przycisk zainstaluj i wybieramy „zapisz obiekt docelowy jako…”. Zapamiętujemy gdzie to zapisaliśmy.
3) Otwieramy miejsce gdzie zapisaliśmy ten plik i zmieniamy roszerzenie z *.xpi na *.zip.
4) Z tak powstałego pliku *.zip wypakowujemy plik [cci]install.rdf[/cci] i zmieniamy wartość [cci]<em:maxVersion>[/cci] na jakąś rozsądną np. [cci]4.1.*[/cci].
5) Tak zmieniony plik [cci]install.rdf[/cci] wgrywamy z powrotem do archiwum. Następnie zmieniamy rozszerzenie dodatku z powrotem na *.xpi.
6) Przeciągamy ikonę pliku z dodatkiem na okno Firefoxa, zgadzamy się na instalację, restart i… voila.
Przy odrobinie szczęścia cieszymy się nowym, wydajnym Firefoxem wraz z dodatkami, które potrafią wyraźnie przyspieszyć naszą pracę. Wszak to właśnie dodatki zdecydowały o popularności Firefoxa.
Leave a Reply