Wbrew skojarzeniom, jakie automatycznie może nasuwać tytuł, nie o piłce skopanej tym razem będzie. Dzisiejszy wyścig Formuły 1, królowej sportów motorowych, na trwałe zapisze się w annałach tej dyscypliny. Wyraźniej, niż „triumf” Schumachera w Grand Prix Austrii w 2002 r.
Na początku tego stulecia Ferrari było jakby bardziej usprawiedliwione. Przepis o zakazie „team orders” jeszcze nie istniał. Mimo to, zachowanie włoskiego teamu wywołało wielki skandal. Z przebiegu wydarzeń na torze nie był również zadowolony Schumacher, który wpuścił partnera na najwyższy stopień podium oraz wręczył mu puchar dla zwycięzcy. Na twarzy mistrza świata malowało się zakłopotanie i niesmak. Później w tym sezonie, „oddał” mu zwycięstwo w GP USA na torze w Indianapolis.
Mimo braku wyraźnych przepisów, FIA ukarała zespół grzywnę 1 000 000 $ (miliona dolarów), zawieszając jej połowę na okres jednego roku. Ponadto do przepisów Formuły 1 (aktualna wersja) dodano przepis 39.1 w brzmieniu
Team orders which interfere with a race result are prohibited.
Czyli na nasze – polecenia zespołu ingerujące w wynik wyścigu są zakazane. Pozostaje jeszcze opcja opóźnienia zawodnika przez wydłużenie pit-stopu, jednak wymaga ona wypracowania przewagi przez kierowców oraz odpowiedniego rozkładu zmian opon. Wcześniej, gdy dochodziło do tego tankowanie, było więcej możliwości.
Prześledźmy zatem, jak przebiegało „wyprzedzanie” Felippe Massy przez Fernando Alonso. Na 49 okrążeniu (z 67) Brazylijczyk otrzymuje komunikat przez radio:
’Alonso is faster than you. Can you confirm you understand that message?’
Czyli przekładając z języka Shakespeare’a na nasze: 'Alonso jest szybszy od Ciebie. Czy możesz potwierdzić, że zrozumiałeś wiadomość?’. Ze strony Massy – cisza. Ale na wyjściu z kolejnego zakrętu zjechał na zewnętrzną stronę toru i wyraźnie zwolnił, wpuszczając Alonso na pierwsze miejsce. Usłyszał po tym manewrze od swojego inżyniera:
’Good lad, carry on…. sorry’
Czyli 'Dobry chłopak, kontynuuj… przepraszam’. Jeżeli to nie jest przyznanie się do winy, to poczekajmy do końca wyścigu. Tam również na Massę czeka słowo z centrali – gratulacje za wspaniałą pracę zespołową i powrót na szczyt. Nastroje po wyścigu między kierowcami były chłodne, delikatnie mówiąc. Na konferencji prasowej najbardziej zdziwiony był Sebastian Vettel, zdobywca trzeciego miejsca. Nikt go o nic nie pytał. Massa zbył dziennikarzy pytających o wyprzedzanie słowami 'we work for the team’ – pracujemy dla drużyny. Co by się zmieniło gdybyś wygrał wyścig? – 'Byłbym szczęśliwy’. Po tych słowach wyszedł.
Oczywiście Stefano Domenicali w oficjalnym wywiadzie dla BBC powiedział, że czuli, że Massa jest wolniejszy niż Alonso i w żadnym wypadku nie chcieli wpływać na wyścig. Czy ktoś w to wierzy?
Dla mnie jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem jest dyskwalifikacja obydwu zawodników Ferrari z tego wyścigu. Szczególnie w świetle postawy Christiana Hornera, który powstrzymał się od ingerencji w przebieg wcześniejszych wyścigów ze strony teamu Red Bull. Jego uczciwość w tej kwestii oraz zbytnia agresywność kierowców była przyczyną wypadku dającego Hamiltonowi zwycięstwo w Stanbule.
Z ostatniej chwili
Za Autosport: Zespół Ferrari został wezwany do złożenia wyjaśnień przed sędziami.
Update 18:12
Jest kara: 100 000 $ grzywny i sprawa przekazana Radzie Sportów Motorowych. Ta za szpiegostwo przemysłowe potrafiła zdyskwalifikować na cały sezon zespół McLaren Mercedes. Jak to zakończy się tym razem?
Update 19:10
Pojawiły się pogłoski, że Ferrari uznało to za osobistą decyzję Massy i kazało zapłacić grzywnę. To się nawet do skomentowania nie nadaje.
Leave a Reply