W tym tygodniu Google Apps otrzymało aktualizację, ja chwalę serwis z muzyką online działający w Polsce, a porównywarki cenowe na gwałt szukają nowych metod na pozycjonowanie się. Czy ten wstęp nie jest tak samo sensacyjny jak omówienie przez Jeremy’ego Clarksona zawartości odcinka Top Gear?
Porównywarki cen w dół
Oficjalnie – za nieprzestrzeganie wytycznych dla webmasterów. Największe porównywarki cenowe w Polsce (nokaut, ceneo ipt.) wyleciały z pierwszych stron wyszukiwań. Przyznam szczerze dla konsumenta to, na razie, dobra wiadomość. Denerwowało mnie strasznie, gdy próbowałem wyszukać parametry jakiegoś sprzętu, a wszystko co dostawałem to nieaktualne listy linków do najtańszych sklepów.
Dlaczego miałoby to robić? Ponieważ samo szykuje usługę porównywarki cenowej. Czy to nie idzie za daleko? Czy poza Google jest jeszcze jakiś internet?Dlaczego to dobra wiadomość tylko na razie? Po pierwsze, Polak potrafi. Porównywarki, w ten czy w inny sposób, wrócą na czoło, chyba że… Google zablokuje je na stałe.
Google Maps przegrywa we Francji
No, może poza tym że nasze sądownictwo do poziomu europejskich dziwactw dobiło już dawno.Kolejny wyrok sądu z kategorii dziwnych. Tym razem nie u nas, ale u naszych żaby jedzących przyjaciół. Tamtejszy sąd uznał, że Google Maps udostępniając mapy wysokiej jakości za darmo stosuje dumping wobec firm francuskich i nakazał zapłatę na rzecz poszkodowanych 500 tys €. Jakieś komentarze, bo mnie nic mądrego do głowy nie przychodzi.
Google Docs otrzymało aktualizację
Chwalą się dumnie na blogu, tylko czy jest czym? Nie dość, że nie wstydzą się, że po latach dostępności usługi wreszcie jest możliwość pracy offline na urządzeniach mobilnych, to jeszcze się tym wszem i wobec chwalą.
Z innych aktualizacji, chyba niedawnych, doszła opcja wysłania dokumentu z Google Docs jako załącznik – bardzo fajnie.
Pozostaje mi tylko czekać na jeszcze jedną, równie istotną aktualizację. Kiedy wreszcie edytor zacznie obsługiwać tzw. twardą spację?
No to teraz posłuchajmy muzyki
Po cichu na polski rynek wszedł serwis Dreezer. Pozwala on… słuchać muzyki. Można przeszukiwać ogromną (acz oczywiście ograniczoną) bazę po wykonawcach, tytułach albumach itp, a także słuchać spersonalizowanych stacji radiowych. Dostępne są także off-line’owe odtwarzacze na urządzenia przenośne. Cena wersji premium 14,99 – 29,99 PLN – całkiem przystępna. Oprócz tego wersja darmowa, pozwalająca na odsłuch pierwszych 30 sek. utworów oraz (chyba) wyżej opisanych personalizowanych stacji.
Dla wahających się – wymagane konto na Facebooku. Pierwsze 15 dni pakietu premium+ bez żadnych zobowiązań – gratis.
Leave a Reply